środa, 16 września 2015

14. Nowy początek.

Witam, witam. xD Wiem, że zawiecha, brak chęci do prowadzenia dalszej części itp. przyczyniły się do tego iż miałam tu nie wracać, ale ostatnio weszłam z czystej ciekawości i co prawda nie ma zbyt wielu komentarzy, ale jeden, pomocny wystarczył abym zdecydowała się napisać coś dalej. Oczywiście pewnie będę tutaj rzadko dodawać, bo jednak no blog jest stary, a jak patrzę na pierwsze posty to płakać się chce. Ponadto odbiegłam od wątku i tworzę coś na spontana. Nie wiem. Może komuś się spodoba. Kto wie. Postaram się wczuć w to co wymyśliłam przedtem. To jest jednak ostatni rozdział w dziale ,,Krwawnik". Od tej chwili zaczynam część 2: ,,Czarną Różę". Dlaczego - dowiecie się po przeczytaniu.

Znasz to uczucie kiedy jednocześnie wiesz, że coś Cię boli, ale nie masz pojęcia co? Nie, chyba nie. Tego mają nieprzyjemność doświadczyć tylko nieliczni. Dlaczego? Bo były to osoby umierające. Z jednej strony widzisz ciemność. Wszędzie mrok, gdy nagle do twoich wrażliwych oczu dociera blask niesamowicie jasnego światła. Każda normalna osoba pomyślałaby o jednym. Niebo, wybawienie. Jednak nie on. Marszczył brwi i zasłaniał oczy, starając się uniknąć spotkania z denerwującym światłem. Dlaczego był inny niż pozostali? Różnica była widoczna. Nie potrzebował światła do życia, ponieważ cały czas kroczył przez ciemność. Gdy wzrok się przystosuje, po jakimś czasie można zachęcić do siebie nawet piekło. On był małym mrokiem. Jeszcze większa ciemność była Sebastianem. Tak to właśnie rozumował. Irytujące światełko będące przeszłością powoli zaczęło być pochłaniane przez próżnie. Wystarczyło by odetchnął i uchylił powieki. W końcu spokój. Cisza i spokój. Przeszedł krok, a odgłos buta na podwyższonym obcasie rozniósł się w każdym kierunku, tworząc charakterystyczne echo. Kolejny krok. Echo. Krok. Echo. Czynność rutynowo zaczęła się powtarzać. Biegł, ale się nie męczył. Nie łapał oddechów, bo nie musiał oddychać. Z każdą kolejną chwilą ogarniało go rosnące przerażenie. Nie strach przed tym, że niczego nie widzi. Ale strach przed tym, co może zobaczyć jeśli się obudzi. O ile się obudzi. Że to sen nie miał wątpliwości. Sen? Czy to śmierć? A może tak wygląda piekło? Nie miał i nie będzie miał okazji zobaczyć nieba, więc nawet nie brał tego pod uwagę. Nie powinien był umrzeć. W takim wypadku... co tu robił? To było jedyne racjonalne pytanie, pozostawione bez odpowiedzi. Uchylił usta chcąc coś powiedzieć, ale nie mógł. Głosu też nie posiadał. Jedyny prawdziwy dźwięk świadczący o tym, że nadal istnieje wybijał szaleńczy rytm, który wyczuwał tylko po przez ciało. Serce nadal biło. Żył i im dalej brnął w mrok, tym dziwniej się czuł. Z początku ta próżnia nie dała mu szansy na nic po za strachem, a teraz z chwili na chwilę wyczuwał rosnące ciepło i ból w klatce piersiowej. Upadł, nie widząc nic pod swoimi nogami. Potknął się, wywrócił, wydając z siebie niemy krzyk. Co się działo? Piekło, paliło, bolało.
- Paniczu. - Przepiękny głos. Taki aksamitny i delikatny. Do kogo mógł należeć? Docierał do jego uszu, przedzierając się przez zabójczą ciszę. Pamiętał, że go znał. Ale nie miał pojęcia, kto to jest. Kim sam był? Kim była osoba, która do niego mówiła? Kolejne pytania bez odpowiedzi. Coraz mniej kontaktował. Coraz bardziej bolało. PIEKŁO. PALIŁO. ROZRYWAŁO. Bezgłośnie krzyczał, po omacku kierując się w stronę z której docierało ukojenie w postaci głosu. Mężczyzna. Gdzie? Boli. Dlaczego tak boli? Jeśli to była śmierć, to chciał już umrzeć. Zniknąć. - Już nie musisz walczyć. Wystarczy. - Dotarł do źródła. Złapał drżącymi palcami czarny materiał. W tym samym momencie ciemność się rozproszyła. Brak próżni, brak bólu, brak krwi. Pozostało jedynie spocone ciało z szokiem wtulające się w czarny frak. Tkwił w szoku, nie odrywając wzroku od miejsca w którym go utkwił. Przypomniał sobie. Wszystko. Chciał wziąć głęboki wdech, ale... nie potrafił. Zamrugał zaskoczony i spróbował jeszcze raz. Nic. Panika. Zacisnął kurczowo palce na rękawie obejmującego go osobnika i spojrzał rozpaczliwie ku górze. - Wdech i wydech. Robiłeś to tysiące razy. Teraz też Ci się uda. - Rada wydana przez opanowany głos przywołała go do porządku. Spróbował i faktycznie. Udało się. Powietrze smakowało inaczej. Czemu... Podniósł niezrozumiale wzrok na swojego lokaja, nawet nie sprzeciwiając się temu, że jest przez niego obejmowany. Chciał wiedzieć co się dzieje. Co to wszystko miało znaczyć... Zadrżał, słysząc hałas. Stłuczony talerz. Głos Finnego. Bard. Jęknął, łapiąc się za głowę. Za dużo odgłosów. Za dużo! Jeździł wzrokiem od mebla do mebla, nie czując jak uścisk dłoni na jego pasie się zwiększa. Dopiero gdy spojrzał w lustro ukazujące większość sylwetki pozwolił sobie na krzyk. Jego własne, czerwone oczy odbijały się w szkle, które zaraz pękło na wiele kawałeczków, podobnie jak i okiennice. - Przepraszam. - Ten szept był ostatnim który dosłyszał nim jego ciałem wstrząsnął kolejny dreszcz, a uczucia zmusiły do wyszarpania się z bezpiecznych objęć.

4 komentarze:

  1. Rany!!! Jej! Ale się cieszę! Czuję się jak dziecko w sklepie ze słodyczami! Ale miałam nadzieję na Twój wielki powrót, i ta dam! Oto jesteś! Jestem strasznie zadowolona, nowy rozdział jest naprawdę świetny. Widać zmiany w stylu, ale wychodzą na lepsze, bo wszystko brzmi jakoś tak... dojrzalej? Nie mam pewności jak to określić... Ale bardzo mi się podoba, szykuje się nowy wątek, który, mam przeczucie, będzie jeszcze fajniejszy niż tamten... Poprawność też jest dużo lepsza, nie zauważyłam żadnych znaczących błędów... Powiem krótko: JESTEM NA TAK!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!^^ Pamiętasz mnie ? Cielątko:3 Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wracasz! :D Jesteś jedną z osób, dzięki którym sama teraz prowadzę bloga, gdzie również zamieszczam SebaCiela. Co do rozdziału: Jest cudowny. Twoje opisy są... No świetne wprost :D Tak czułam, że Cielak zostanie demonem. Czekam na więcej i jeszcze raz: Okropnie się cieszę z twojego powrotu... Życzę ci mnóstwo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, witam...
    Nie komentowałam każdego napisanego przez Ciebie rozdziału, co jest dość dziwnym zjawiskiem. Innym fenomenem jest to, że natknęłam się na Twojego bloga dzisiaj i również dzisiaj skończyłam go czytać. Trzecią zagadką jest to, że nie przerwałam czytania z powodu błędów {nie łam się, jakoś bardzo dużo ich nie było - poza tym sama nie jestem idealna}.
    Zaskoczę Cię - moja obecność nie jest tu przypadkowa. Cóż, może po części jest, jak wszystko, ale szukałam czegoś do czytania na blogspocie, aby zabić nudę - czy szukałam innego zajęcia niż zwykle, bo raczej na brak rzeczy do roboty narzekać nie mogę. Uuh, jak ja dawno nie czytałam czegoś na blogspocie!
    Wracając do Ciebie oraz Twojego bloga, zdecydowanie zabiłaś mój czas {= spodobała mi się wymyślona przez Ciebie historia}, za co Ci dziękuję! Czekam na kontynuację i mam nadzieję, że mnie powiadomisz, gdy coś się pojawi. Użyj jakich środków sobie życzysz, chociaż chyba nie ma ich zbyt wielu.
    No to się żegnam! (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałabym, "Krwawnik"? Hehe, wiesz, że to ta nazwa przykuła moją uwagę, nie?

      Usuń